Żyjący dom
Dzisiaj dostałem od architekta adaptującego plan budynku po rozmowie o zmianach. Oczywiście to pierwsza wersja na której jest jeszcze kilka błędów i ileś tam zapomnianych czy niedomówionych spraw, ale .... Ale pierwszy raz poczułem że to będzie mój (nasz) dom. Mój, najmojszy, mojutki, naszutki :) Nie jakiś tam bezduszny jeden z tysięcy w internecie w postaci pliku JPG jakim ON sam był wcześniej, tylko już mój. Nie jakiś tam bezpłciowy ZX47 tylko to już mój klocek. Taki spersonalizowany i spersonifikowany. Wygłaskany - członek rodziny normalnie. Żywy organizm który rozwija się w naszych głowach i komputerze architekta :) TO ŻYJE !!!
Miłe uczucie. Nareszcie odczułem choć w części gdzie te pieniądze się podziewaja :)